Muszę przyznać – Lucid Gravity robi wrażenie. Już na zdjęciach ten SUV wygląda jak koncept z przyszłości, ale nie – to pełnoprawny samochód, który jeszcze w tym roku, ma pojawić się na drogach w USA, a chwilę później również w Europie. Postanowiłem przyjrzeć się mu bliżej i sprawdzić, czy to tylko efektowny pokaz mocy, czy realny konkurent dla takich aut, jak Tesla Model X czy BMW iX.
Przestrzeń i design – czyli jak połączyć luksus z użytecznością
Z zewnątrz Lucid Gravity nie udaje skromnego elektryka. To pełnoprawny, ponad 5-metrowy SUV z muskularnymi liniami i aerodynamiką na poziomie sportowego sedana (Cd 0,24 – naprawdę!). W środku? Minimalizm, ale nie w stylu „wszystko na tablecie i sobie radź”, tylko z wyczuciem. Mamy ogromny ekran główny zakrzywiony wokół kierowcy, nowoczesny HUD z AR i ogrom przestrzeni – nawet 3 rząd siedzeń i do 3400 litrów pojemności przy złożeniu foteli. Robi wrażenie, nawet jeśli na co dzień nie wożę lodówki z Ikei:). Jest też tablet umieszczony po środku, całkiem jak w Teslach.
Ale to, co podoba mi się najbardziej, to poczucie, że wszystko jest dopracowane. Materiały wyglądają solidnie, bez zbędnego blichtru, ale z klasą. Czyli luksus bez ostentacji – coś, czego wielu producentów nadal się uczy, a w Lucid ogarnęli ten temat błyskawicznie jak widać.
Osiągi i technologia – rakieta, ale z manierami:)
Tutaj zaczyna się jazda, dosłownie i w przenośni. Gravity będzie mieć ponad 800 KM, a do setki przyspieszy w około 3,5 sekundy. Jak na auto, które może zabrać siedem osób i psa, to kosmiczny wynik. A wszystko dzięki platformie 900V i nowej generacji baterii od Panasonic.
Co ciekawe, mimo ogromnych rozmiarów i mocy, Lucid obiecuje zasięg do 700 km (WLTP). I tu mam mieszane uczucia. Z jednej strony, na papierze to „topka” segmentu. Z drugiej – fizyki nie oszukasz, więc realnie spodziewałbym się raczej 500–550 km przy normalnej, rodzinnej jeździe. Co nadal robi wrażenie, ale wolałbym uczciwy przekaz, niż marketingowy zasięg z jazdy po równinie bez klimatyzacji. Żarcik…
Zużycie energii? Producent jeszcze nie podał dokładnych danych, ale sądzę, że jeśli Gravity utrzyma wynik w okolicach 18–20 kWh/100 km, to będzie hit. Jeśli jednak przekroczy 25 kWh – może być problem z opłacalnością i ładowaniem w trasie. Z jednej strony to wielkie auto, ale znam technologię Lucida, widziałem jak Peter Rawlinson opowiadał i prezentował nowe silniki Lucida. To po pierwsze kosmiczna technologia i wydajność a po drugie, rozmiar arbuza. A to zaskoczyło już wszystkich. Jak można zrobić coś tak małego o takiej wydajności i tak wielkiej mocy.
Rawlinson, pracował w Tesli (2009-2012), projektował on Model S Tesli, jednak odszedł z firmy. Oficjalnie – aby opiekować się chorą matką w Wielkiej Brytanii. Drugie dno? Podobno miał inną wizję Modelu X. Ostatecznie kiedy wrócił do branży, założył Lucid Motors.
Ładowanie – szybko, ale nie wszędzie
Źródło grafiki: x.comCrazyWeeMonkey
Tu Lucid zasługuje na brawa – 400 kW mocy ładowania DC, to jeden z najlepszych wyników na rynku. Choć kluczem jest krzywa ładowania. Tu Lucid wygląda bardzo dobrze, na przykład przy porównaniu z Teslą Cybertruck. W teorii taka moc, pozwala naładować do 320 km zasięgu w 15 minut. W praktyce oczywiście dużo zależy od dostępnej infrastruktury. W Polsce takich ładowarek nadal jak na lekarstwo, ale w Niemczech czy Holandii już się pojawiają. Plus za port NACS (Ameryka Północna) – kompatybilność z siecią Supercharger Tesli to coś, czego potrzebuje więcej marek. Jeśli auto wjedzie na europejskie drogi, to zapewne ujrzymy port ładowania typu CCS.
W domu ładowanie będzie też szybkie – 19,2 kW AC to więcej niż standard. Oczywiście, trzeba mieć odpowiednią instalację, ale dla klientów Gravity to raczej nie będzie bariera. U nas musiałbym zwiększyć moje biedne 14 kW, i zabronić żonie używania prakli czy zmywarki:)
Systemy i interfejs – UX 3.0 na wysokości zadania?
Lucid obiecuje rewolucyjny system operacyjny, nazwany Lucid UX 3.0. I tu trzymam kciuki. Bo szczerze? Piękne ekrany i błyszczące grafiki to jedno, ale liczy się płynność działania, intuicyjność i to, żeby nie trzeba było wchodzić w cztery podmenu, żeby zmienić temperaturę.
Wstępne testy w USA pokazują, że system działa płynnie i jest przyjazny. Wyświetlacz HUD z rozszerzoną rzeczywistością wygląda jak z filmu sci-fi, ale z tego co czytałem – naprawdę pomaga w nawigacji. Co więcej, Gravity ma działać z aktualizacjami OTA, więc potencjalne błędy czy brakujące funkcje będą mogły być łatwo naprawiane.
Dostępność i cena – no właśnie, czy to dla nas?
W USA Gravity ma wejść do sprzedaży pod koniec 2025 roku. Europa – początek 2026. Cena? Start od około 85 000 euro, co w Polsce daje minimum 315–330 tys. zł, a w pełnej wersji pewnie przebije 450 tys. zł. Dużo? Tak.
Ale konkurencja nie jest tańsza, a Lucid oferuje coś świeżego i technologicznie dopracowanego. Poza tym Lucid w PL, czy nawet w Europie, to trochę jak biały kruk. Nie uważacie? Strasznie ich mało na drogach.
Na razie nie wiadomo, czy Lucid oficjalnie wejdzie do Polski. Ale jeśli zrobi to choćby przez centralny showroom w Niemczech czy Holandii, to myślę, że znajdzie klientów. Bo to auto ma styl, moc i jakość. I nie wygląda jak kolejna Tesla-klon.
Moja opinia na koniec
Lucid Gravity to nie tylko nowy SUV – to deklaracja. Że można robić elektryki inaczej: luksusowo, ale nie przerysowanie. Nowocześnie, ale z głową. Gdyby jeszcze tylko producent nie przesadzał z optymizmem przy zasięgu i dopracował dystrybucję w Europie – byłbym naprawdę blisko uznania tego auta za game-changera. Choć dziś a takie miano już coraz trudniej, jeśli chodzi o elektryki.
Na razie? Potencjalny hit. I jeden z najbardziej kompletnych elektrycznych SUV-ów, jakie mają pojawić się w 2026 roku.
Sztuczna inteligencja nie tylko generuje memy, czy rozmawia z ludźmi. Odgrywa ona coraz większą rolę tam, gdzie jeszcze niedawno dominowały śrubokręt, komputer pokładowy i… ludzka intuicja.
Dziś, gdy coraz więcej osób przesiada się do samochodów elektrycznych, AI staje się niewidzialnym, ale niezwykle ważnym współpasażerem. Pomaga w ich tworzeniu, planowaniu ładowania, poprawie bezpieczeństwa, a nawet… uczy się Twoich nawyków za kierownicą.
I nawet o tym nie wiesz:).
Jak AI zmienia sposób produkcji samochodów elektrycznych?
Pokażemy to na konkretnych przykłądach.
Przykład 1: Predykcja awarii zanim się wydarzy
W fabryce Tesli, AI analizuje dane z tysięcy czujników zamontowanych w maszynach produkcyjnych. Dzięki temu może przewidzieć, że np. ramię robota odpowiedzialne za montaż szyb zacznie się zacinać – zanim jeszcze człowiek to zauważy. Zamiast zatrzymania całej linii na kilka godzin, wystarczy 15-minutowy przegląd i ewentualna konserwacja. Czas to pieniądz – dosłownie. Szczególnie, gdy z taśm produkcyjnych schodzą setki aut w iście błyskawicznym tempie.
Przykład 2: Projektowanie baterii przez… symulacje
Współczesne laboratoria, np. BMW czy CATL, używają AI do symulowania setek wariantów zachowań chemii baterii bez potrzeby fizycznego ich wytwarzania. Komputer analizuje dane: pojemność, temperaturę pracy, szybkość ładowania, degradację… i wybiera te materiały, które w danym zastosowaniu (np. EV, magazyn energii, transport ciężki) będą najlepsze. To oszczędza lata badań i miliony dolarów, które normalnie zostałyby wydane na testy laboratoryjne.
Ciekawostka:
BMW testuje AI do skanowania karoserii samochodów pod kątem mikropęknięć i wad lakieru. Człowiek mógłby je przeoczyć – AI nie. Dzięki temu spada liczba reklamacji i poprawia się jakość końcowa.
AI jako inteligentny „współkierowca” – czyli z życia wzięte…
Przykład 1: „Ucz się mnie”
Jeśli jeździsz EV z zaawansowanym systemem pokładowym (np. Tesla, BMW iX, Mercedes EQS, Hyundai Ioniq 6), to wiesz, że samochód uczy się Twoich nawyków. AI analizuje:
• o której godzinie zazwyczaj wyjeżdżasz z domu i sugeruje włączenie klimatyzacji 10 minut wcześniej,
• jak dynamicznie jeździsz – i na tej podstawie prognozuje zasięg,
• w jakich miejscach zwykle się ładujesz – i podpowiada ładowarki w okolicy, które są dostępne i szybkie.
To nie magia. To AI działające w tle – i robi to coraz lepiej, choć my nie mamy o tym pojęcia.
Przykład 2: Planowanie trasy z AI
W trasie Lublin-Kraków, korzystałem ostatnio z ABRP (A Better Route Planner), które zintegrowało AI do optymalizacji ładowania oraz wyznaczania tras. Wersja premium uwzględnia styl jazdy kierowcy, wiatr, wysokość terenu i aktualną temperaturę. W efekcie trasa i plan ładowań były niemal idealnie dopasowane – z błędem zasięgu na poziomie 2%. To prawie idealny wynik!!!
AI dosłownie „przewidziało” ile energii zużyję – dokładniej niż moje oko i kalkulator, oraz moje przyzwyczajenia.
AI i bezpieczeństwo: kiedy auto widzi więcej niż kierowca
Przykład: Kamera, czujnik i uczenie maszynowe
Nowoczesne systemy typu ADAS (np. w Tesli, Fordzie Mach-E czy Volkswagenie ID.7) korzystają z kamer i radarów, które analizują nie tylko to, co dzieje się przed pojazdem, ale też z boku i z tyłu. AI przetwarza obraz 360° i rozpoznaje:
• pieszych (nawet częściowo zasłoniętych),
• rowerzystów,
• czy samochody zbliżające się z dużą prędkością na skrzyżowaniu.
System może ostrzec kierowcę ułamki sekundy wcześniej – i to czasem wystarczy, żeby uniknąć kolizji.
Ciekawostka:
Waymo (czyli autonomiczna spółka Google) chwali się, że ich AI zauważa 20 razy więcej „anomalii” niż człowiek: np. dziecko chowające się za samochodem, psa wybiegającego na drogę czy kierowcę, który gwałtownie zmienia pas bez kierunkowskazu.
AI + EV = inteligentna elektromobilność
W niedalekiej przyszłości (a właściwie chyba nawet już dziś) sztuczna inteligencja będzie:
• podpowiadać kiedy i gdzie najtaniej naładować auto w zależności od taryf godzinowych,
• analizować stan baterii i sugerować wymianę ogniw zanim pojawi się problem,
• komunikować się z siecią energetyczną (tzw. V2G – vehicle-to-grid) i odsprzedawać energię w momentach szczytowych cen, zarabiając realne pieniądze dla właściciela.
Podsumowanie: AI już tu jest – i działa dla Ciebie
To nie przyszłość. To teraźniejszość. AI to nie tylko coś, co wymyśla teksty i memy. W elektromobilności sztuczna inteligencja, to niewidzialny pomocnik, który sprawia, że:
1. Samochody są bezpieczniejsze.
2. Produkcja jest tańsza i bardziej precyzyjna.
W BMW już korzystają ze sztucznej inteligencji… zresztą nie tylko oni.
https://www.youtube.com/embed/DrdOSB23N9U?feature=oembedTak BMW produkuje baterie stosując do pewnych zadań właśnie AI.
3. Zasięg jest lepiej przewidywalny.
4. Użytkownik ma mniej stresu oraz więcej radochy z jazdy.
Chcesz jechać inteligentnie? W elektryku już to robisz (Nawet jeśli jeszcze o tym nie wiesz:)
Tak, wszystko co opisałem powyżej już jest częścią fabryk, samochodów, oraz dziesiątek urządzeń, które mają za zadanie ułatwiać nam codzienne życie.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy sztuczna inteligencja, to coś co nam pomaga? A może to coś, jak w filmach S/F, co tylko czyha, aby wymknąć się spod kontroli i dać się nam nieźle we znaki? Cokolwiek to znaczy:).
Fabryki, jako klucz do przyszłości elektromobilności. To swoją drogą dość nietypowe ale jakże interesujące podejście do prowadzenia biznesu o zasiegu globalnym.
Tesla nieustannie przesuwa granice innowacji, redefiniując nie tylko pojazdy elektryczne, ale również sposób ich produkcji. Dzięki zaawansowanym technologiom i nowatorskim podejściom do produkcji, firma przekształca swoje fabryki w centra innowacji, które stają się równie imponujące, jak same pojazdy.
Fabryki jako produkt: nowa filozofia Tesli
Fabryka Tesli robi niesamowite wrażenie. Zobaczcie sami… to tylko 3 minuty z haczykiem:)
Tesla określa swoje fabryki jako “najlepszy produkt”, co podkreśla ich centralne znaczenie w strategii firmy. Przykładem jest Gigafactory w Szanghaju, która osiągnęła pełną zdolność produkcyjną zaktualizowanego Modelu Y w zaledwie sześć tygodni, ustanawiając nowy rekord dla firmy.
Gigacasting: przełom w produkcji
Tesla wprowadziła technologię “gigacastingu”, wykorzystując ogromne prasy o nacisku od 6 000 do 9 000 ton, do formowania dużych części nadwozia w jednym odlewie. To podejście znacznie redukuje liczbę komponentów i upraszcza proces montażu, co przekłada się na niższe koszty i szybszą produkcję.
Proces “Unboxed”: nowy paradygmat montażu
Tesla opracowała nowatorski proces montażu o nazwie “Unboxed”, który polega na równoległym budowaniu dużych podzespołów pojazdu, a następnie ich integracji w końcowym etapie produkcji. To podejście zwiększa efektywność i pozwala na bardziej elastyczne zarządzanie produkcją . jak widać amerykański producent poświęcił mnóstwo czasu i zasobów, na same procedury produkcji. Wygląda to tak, jakby niektóre z procesów produkcyjnych zostały napisane niejako od nowa. Przekreślając wszystko to co dotychczas funkcjonowało, jako standard w produkcji samochodów.
Automatyzacja i robotyka, to przyszłość produkcji
Tesla intensywnie inwestuje w automatyzację i robotykę, co obejmuje zarówno linie produkcyjne, jak i rozwój humanoidalnych robotów, takich jak Optimus. Celem jest zwiększenie wydajności i redukcja kosztów poprzez automatyzację powtarzalnych zadań. Człowiek to istota ułomna. Nikogo nie obrażając:). Chodzi o to, że roboty Optimus będą na niektórych przynajmniej stanowiskach pracy dużo wydajniejsze od ludzi. Optimus nie choruje, nie ulega kontuzjom. Nie ma złego nastroju ani nie dostaje depresji. Może właściwie wykonywać powtarzalne, niezeimsko wręcz nudne czynności, bez końca. 24 godziny na dobę. Bez narzekania i bez przerw na śniadanie czy papierosa. To ogromny krok w przód, jeśli chodzi o produkcje pojazdów.
Globalna ekspansja: nowe fabryki i inwestycje
Tesla kontynuuje globalną ekspansję, planując nowe fabryki, takie jak zakład produkcji “megapacków” w Brookshire w Teksasie. Nowa fabryka ma na celu produkcję dużych baterii do magazynowania energii, wspierając rozwój odnawialnych źródeł energii i stabilizację sieci energetycznych.
Przyszłość to tańsze pojazdy i zrównoważona produkcja
Tesla dąży do obniżenia kosztów produkcji swoich pojazdów nowej generacji o połowę, co ma umożliwić wprowadzenie na rynek bardziej przystępnych cenowo modeli, takich jak planowany samochód za około 25 000 dolarów. Firma planuje również budowę nowych fabryk, m.in. w Monterrey w Meksyku, aby zwiększyć skalę produkcji i zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na pojazdy elektryczne.
Podsumujmy naszą wiedzę.Fabryki jako jeden z kluczy do sukcesu Tesli
Tesla przekształca swoje fabryki w centra innowacji, które nie tylko produkują pojazdy elektryczne, ale również wyznaczają nowe standardy w przemyśle motoryzacyjnym. Dzięki zaawansowanym technologiom, automatyzacji i globalnej ekspansji, firma umacnia swoją pozycję lidera w dziedzinie elektromobilności i zrównoważonej produkcji.
To trochę takie science-fiction. Jednak dzieje się to dziś, na naszych oczach.
Żyjemy w ciekawych czasach… jak mawia przysłowie:)
BYD Megawatt Flash Charger, czyli rewolucja w ładowaniu EV!
W marcu 2025 roku BYD zaprezentował stację ładowania o nazwie Megawatt Flash Charger, zdolną do dostarczania mocy do 1 000 kW (1 MW) przy napięciu 1 000 V i natężeniu 1 000 A. Dzięki temu, możliwe jest naładowanie pojazdu na dystans 400 km w zaledwie 5 minut, co odpowiada prędkości ładowania 2 km na sekundę.
Technologia i infrastruktura
• System ładowania 10C: Oznacza możliwość ładowania baterii w czasie jednej dziesiątej godziny, czyli pełne naładowanie w około 6 minut.
• Chłodzenie cieczą: Aby zarządzać generowanym ciepłem, przy tak wysokich mocach, zastosowano system chłodzenia cieczą w kablach ładowania.
• Magazyny energii: Stacje wyposażone są w magazyny energii o pojemności około 2 MWh, co pozwala na buforowanie energii i odciążenie lokalnej sieci energetycznej.
• Planowana infrastruktura: BYD planuje zbudować ponad 4 000 takich stacji ładowania w Chinach.
Modele BYD kompatybilne z ładowaniem 1 MW
1. BYD Han L EV
• Architektura: Super e-Platform z napięciem 1 000 V.
• Bateria: Nowa generacja baterii Blade LFP z możliwością ładowania 10C.
• Silnik: 580 kW, osiągający do 30 511 obr./min.
• Osiągi: Przyspieszenie 0–100 km/h w 2,7 sekundy, prędkość maksymalna 305 km/h.
• Czas ładowania: 400 km zasięgu w 5 minut.
2. BYD Tang L EV
• Typ nadwozia: SUV.
• Architektura: Super e-Platform z napięciem 1 000 V.
• Silnik: Podobny do Han L EV, z nieco niższymi osiągami.
• Osiągi: Przyspieszenie 0–100 km/h w 3,9 sekundy, prędkość maksymalna 257 km/h.
• Czas ładowania: 370 km zasięgu w 5 minut.
Koszty budowy stacji ładowania 1 MW
Budowa stacji ładowania o mocy 1 MW wiąże się z wysokimi kosztami, obejmującymi:
• Zakup stacji ładowania: Szacunkowy koszt pojedynczej stacji Megawatt Flash Charger wynosi od 600 000 do 1 000 000 USD, w zależności od lokalizacji i specyfikacji.
• Infrastruktura energetyczna: Wymaga budowy podstacji o mocy 10 MW dla obsługi grupy 8–10 stacji, co generuje dodatkowe koszty.
• Magazyny energii: Instalacja magazynów energii o pojemności 2 MWh to wydatek rzędu co najmniej 500 000 USD, automatyka do takiego magazynu, to kolejny niemały wydatek.
• Koszty operacyjne: Obejmują konserwację, serwis oraz koszty energii elektrycznej, które mogą wynosić 50 000–100 000 USD rocznie.
To oczywiście orientacyjne koszty, bo dokładne kwoty owiane są mgłą tajemnicy.
Znaczenie dla rynku elektromobilności
Wprowadzenie przez BYD stacji ładowania o mocy 1 MW oraz kompatybilnych pojazdów, stanowi przełom w dziedzinie elektromobilności, zbliżając czas ładowania pojazdów elektrycznych, do czasu tankowania tradycyjnych samochodów spalinowych.
To osiągnięcie może znacząco przyspieszyć adopcję pojazdów elektrycznych na całym świecie, szczególnie w sektorze transportu długodystansowego i flotowego. To właśnie ci kierowcy zawsze się śpieszą. Kiedy jedziemy prywatnie, nie ma problemu. jednak, kiedy musimy dojechać na spotkanie biznesowe, lub dostarczyć towar na czas, żarty się kończą, a czas staje się cenny jak złoto. Stanie w takim przypadku, na jakiejś ładowarce o mocy 50 kW, byłoby wręcz kuriozalne. Choć z drugiej strony…
Nie wiem czy jest sens stawiać aż tak dużej mocy stacje? Czy nie wystarczyłoby nam góra 500 kW? No i do kompletu auta, które naładujemy w jakieś 15 minut. To nie wyścigi… Nie musimy mieć aut ładujących się w 5 minut.
Z doświadczenia swojego, a także badań statystycznych wynika, że kierowcy zatrzymują się na stacjach benzynowych na czas od 12 do 20 minut.
Oznacza to, że ładowanie 5 minutowe, będzie zbyt szybkie, a my jeśli naładujemy samochód w czasie około 5 minut, być może będziemy blokować stację ładowania, dojadając posiłek na stacji, lub dopijając kawę. O potrzebach fizjologicznych nie wspomnę.
Tak więc idealnym byłoby, aby pozostać około 15 minut, na stacji ładowania. Tak, aby ogarnąć wszysktie potrzeby i spokojnie naładować samochód.
A Wy, jakie macie zdanie na ten temat? 1000 kW, czy raczej wystarczy nam spokojnie 500 kW?
Tesla Supercharger czyli jak przebiegała ewolucja globalnej sieci ładowania i ekspansja na Arktykę. To akurat najnowszy News. Tesla postanowiła postawić swoje stacje tam, gdzie temperatury, delikatnie mówiąc nie rozpieszczają.
Tesla od ponad dekady rozwija swoją sieć Superchargerów, przekształcając sposób, w jaki użytkownicy pojazdów elektrycznych postrzegają mobilność na długich dystansach. Dzięki nieustannemu rozwojowi technologii i infrastruktury, Tesla nie tylko zrewolucjonizowała rynek EV, ale także ustanowiła nowe standardy w zakresie ładowania pojazdów elektrycznych.
Początki: Od Kalifornii do globalnej sieci
Pierwsze stacje Supercharger zostały uruchomione 24 września 2012 roku w Kalifornii, zaledwie kilka miesięcy po rozpoczęciu produkcji Modelu S. Początkowo obejmowały pięć lokalizacji, oferując bezpłatne ładowanie dla właścicieli Modelu S. Celem było umożliwienie podróży na długich dystansach bez emisji spalin, co stanowiło odpowiedź na obawy dotyczące zasięgu pojazdów elektrycznych.
Globalna ekspansja: Kluczowe kamienie milowe
Od 2012 roku sieć Superchargerów dynamicznie się rozwijała:
• 2014: Uruchomiono 100. stację Supercharger.
• 2017: Sieć osiągnęła 1 000 stacji z 7 000 punktami ładowania.
• 2021: Przekroczono 30 000 punktów ładowania w ponad 3 000 lokalizacjach.
• 2024: Tesla otworzyła około 1 000 nowych lokalizacji, zwiększając liczbę stacji do ponad 6 975, co stanowiło 17% wzrost w porównaniu do poprzedniego roku.
• Styczeń 2025: Sieć obejmuje ponad 7 000 stacji z ponad 65 800 punktami ładowania na całym świecie, z głównym rozmieszczeniem w Azji i Pacyfiku (ponad 2 800 stacji), Ameryce Północnej (ponad 2 800) i Europie (ponad 1 300).
Innowacje technologiczne: Od V1 do V4
Tesla nieustannie udoskonala technologię ładowania:
• Supercharger V1 i V2: Początkowo oferowały moc do 120 kW, umożliwiając szybkie ładowanie pojazdów.
• Supercharger V3: Wprowadzony w 2019 roku, oferuje moc do 250 kW dzięki zastosowaniu PowerPacks o mocy 1 MW i kabli chłodzonych cieczą. Dodatkowo, aktualizacje oprogramowania pozwalają na wstępne podgrzewanie baterii podczas nawigacji do stacji, co skraca czas ładowania o około 25%.
Stacje ładowania Tesli często znajdziemy obok autostrad, na przykład na stacjach benzynowych, lub tuż obok nich. Czasami jednak, musimy zjechać nawet 2-3 kilometry z autostrady, aby się naładować. Tu – Supercharger, tuż obok stacji Shell w Chorwacji.
Najnowsza wersja stacji Tesli ma ogromne możliwości. Mówi się o mocach rzędu 500 kW i więcej. Jednak tak duża moc, musi znaleźć odbiornik w postaci auta elektrycznego. W tej materii, niestety przynajmniej Europa może się poszczycić samochodami których możliwości kończą się na około 330 kW.
Wstępne informacje, co do zwiększenia mocy ładowania na Superchargerach czwartej generacji, mówią o mocy 350 kW, i wydają się wielce prawdopodobne. Oczywiście możliwość techniczna aby stacja ładowała mocami 500 czy 600 kW jest bardzo ważna. Tesla w przyszłości, kiedy moce będą powiększane, a zapewne do tego dojdzie, nie będzie musiała wymieniać swoich ładowarek. Dlatego tak duży „zapas” mocy dziś, będzie na wagę złota jutro, kiedy wejdą nowe standardy ładowania ze zdecydowanie większymi mocami.
Ekspansja na Arktykę: Nowe wyzwania i możliwości
W odpowiedzi na wyzwanie rozszerzenia sieci Superchargerów na Arktykę, zespół Tesla Charging ogłosił: „Challenge accepted”. Ekspansja na ten region wiąże się z unikalnymi wyzwaniami, takimi jak ekstremalne warunki pogodowe i ograniczona infrastruktura. Jednakże, sukcesy Tesli w budowie stacji w trudnych warunkach, takich jak trasa do bazy pod Mount Everest, świadczą o zdolności firmy do realizacji ambitnych projektów.
Otwarcie sieci dla innych producentów
Kilka lat temu, Tesla rozpoczęła pilotażowy program udostępniania swojej sieci Superchargerów właścicielom pojazdów innych marek w wybranych krajach. Inicjatywa ta ma na celu zwiększenie dostępności szybkiego ładowania i przyspieszenie adopcji pojazdów elektrycznych na całym świecie. Nie wszystkim się to podoba (chodzi o właścicieli aut marki Tesla) ale cóż, życie jest jakie jest a amerykański producent musiał dostosować się do wymogów prawnych i udostępnić stacje firmom trzecim. Bez tego kroku przepadłyby wielomilionowe dotacje, na które tesla się załapała, zmieniając swój model działania, jeśli chodzi o ładowarki.
Podsumowanie: Tesla jako lider w infrastrukturze EV
Tesla, dzięki swojej sieci Superchargerów, ustanowiła nowe standardy w zakresie ładowania pojazdów elektrycznych. Nieustanny rozwój technologii, globalna ekspansja i innowacyjne podejście do infrastruktury sprawiają, że Tesla pozostaje liderem w dziedzinie elektromobilności. Ekspansja na Arktykę stanowi kolejny krok w realizacji wizji globalnej dostępności zrównoważonej mobilności.
Oby również u nas w Polsce, prace nad rozwojem sieci Supercharger przyśpieszyły znacząco. Co do aut Tesli, to przybywa nam ich co roku dość znacząca liczba. Mówi się, że w 2024 wyjechało 1800 nowych salonowych Tesli na nasze polskie drogi. Dodajmy do tego import aut używanych. A liczba naszych polskich Superchargerów to zaledwie 14!!!
Dla porównania we Włoszech znajdziemy 66 lokalizacji z Superchargerami a Hiszpanii liczba ta to 76. Nie wspomnę, żeby Was nie denerwować, że Niemcy to ponad 200 lokalizacji tak jak i Francja. Jak widać dzieli nas od tych krajów prawdziwa elektromobilna przepaść.